poniedziałek, 29 kwietnia 2013

balans

Zapłaciłem mandat za przejazd przez przejście dla pieszych.
Postanowiłem uchronić się od płacenia kolejnych, zjechałem rowerem na ulicę.

Jak jechać ulicą by przeżyć?
Szybko.

Wydaje mi się to jedyną sensowną odpowiedzią.
Ustawodawca przewidział wprowadzenie buspasów, czyli nakłada na nas rowerzystów
obowiązek poruszania się pierwszym dopuszczonym do ruchu pasem jezdni, który fizycznie jest tym środkowym.
Więc tniemy rowerem środkiem ulicy. Z prawej mija nas bus, autobus, taksiarz, a z lewej nie patrząc na nas mijają nas zwyczajne samochody.
Nawierzchnia jaka jest każdy widzi. Samochód byle jakim ubytkiem w asfalcie się nie przejmuje.
Ucierpi zawieszenie, ale tor jazdy zostanie ten sam.
Rower? Rower albo wyleci w kierunku bliżej nieokreślonym, albo zaryjemy uzębieniem w podłoże wcześniej lecąc lotem koszącym nad kierownicą. Inna bajka to koleiny na owej jezdni.
Spadniesz z takiej na prawą stronę - wpadniesz pod solarisa.
Spadniesz na lewą stronę - wbijesz się w osobówkę, które przecież zawsze po mieście jeżdżą nie szybciej niż 50 km/h.
Co robić?
Jechać po linii i modlić się by choć na sekundę nie stracić równowagi.
A balansowanie najlepiej trenować w terenie ;)




znaki

Jak ma być normalnie?
Jak mają piesi wiedzieć o naszej, rowerzystów na ścieżce obecności?
Jak mają uważać?
Jak mają nie wchodzić na ścieżkę?
Jak, skoro debilizm rozprzestrzenia się szybciej niż wirus grypy w zamkniętym pomieszczeniu.

Po pierwsze primo.
Kto planuje lokalizację ścieżki między przystankiem, a sklepami?
Po drugie primo.
Ktoś mądry potrafi odwrócić tabliczkę.



sobota, 27 kwietnia 2013

Popatrzcie!
Wcale nie jesteśmy młodzi, piękni i bogaci.
Miejscy rowerzyści to nie tylko hipsterzy na ostrych kołach czy holendrach.
Po mieście jeździ coraz więcej osób. Po Sienkiewicza przy ładnej pogodzie roi się
od szeleszczących jednośladów.

Urzędzie miejski, Miejski Zarządzie Dróg, może warto pomyśleć o miejskich rowerzystach
na głównym deptaku miasta?
Oddać nam 1,5 m z szerokości deptaku.
Zezwolić na legalny przejazd rowerem, zamiast ścigać groźbami i mandatami.
Zezwolić na legalny przejazd rowerem, zamiast płakać, że centrum miasta wymiera.



Nowy Świat/ IX Wieków Kielc

Nie tylko miejski rowerzysta cierpi.
Cierpią również piesi. Zrobili bezpieczne bezkolizyjne skrzyżowania.
By przejść na drugą stroną trzeba minąć 2, 3 odrębne przejścia z odrębnymi sygnalizatorami.
Nuda dziś będzie.Nudą wieje i nic się nie dzieje.
Ile czasu potrzeba by przedostać się na drugą stronę ul. Nowy Świat przy Al. IX Wieków Kielc?



Nie dojechałem do pierwszego sygnalizatora równo z zapalającym się czerwonym światłem,
więc stałem pewno nieco krócej, niż regulator sygnalizacji wymaga.
Zajęło mi to jedynie 1 minutę 27 sekund.
Nie dziwię się, że ludzie przechodzą na czerwonym.
Tym bardziej, że robią to miejscy rowerzyści. Przecież rower ma nam dać swobodę poruszania się 
i oszczędzić czas.

piątek, 26 kwietnia 2013

50 zł

Dzień dobry,
....... Ruch Drogowy KMP w Kielcach......


dmuchanie w świeczkę było, mandat był.
Rowerzysta grzeszy, rowerzysta musi płacić.
Moje ulubione przejście dla pieszych, którym kończy się tzw droga/ścieżka rowerowa przy ulubionej mej galeryji Korona....
50 zł piechotą nie chodzi.
50 zł rowerem nie jeździ.
50 zł nie wiele, ale 2 dętki by były.
50 zł na cześć Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego wpłacić zostaje.
50 zł na cześć i chwałę.....






możecie polubić Miejskiego Rowerzystę na Facebooku

IX Wieków Kielc

Wczoraj zrobiliście mi dobrze!
Kilkaset wejść, kilkadziesiąt lajków na fejsbuku.

Mam nadzieję, że nie minę się z powołaniem prowadząc tego bloga.
Zachęcam Was, wszystkich, którzy jeździcie do tworzenia ze mną miejskiego rowerzysty.
Nie musicie mieć superhiper ekstra kamerek, wystarczy, że pstrykniecie zdjęcie telefonem, napiszecie sam tekst. Spróbuje stworzyć Wam możliwość pisania o tym co denerwuje Was, co Wam przeszkadza w jeździe rowerem po Kielcach.
Póki co znów napiętnuje ludzi, ale po weekendzie pokażę Wam kilka absurdów z przepisów obowiązujących w Kielcach.

Po raz kolejny piesi na ścieżkach. Pani była wielce oburzona, że jadę rowerem.
Dla jasności, Pani nie przechodziła przez ścieżkę w sposób zgodny czyli przejściem dla pieszych.
Pani swobodnie kroczyła samym środkiem owej ścieżki.
A że owa ścieżka z kostki brukowej to temat na osobny post.


środa, 24 kwietnia 2013

3....2....1....

Start.
Postanowiłem ruszyć z kolejnym durnym blogiem.
I będę bardzo się starał by ten jeden był jak najmniej durny z nich wszystkich.

Miejski rowerzysta oparty będzie na zdjęciach i video z poruszania się rowerem po mieście.
Będę klął.
Będę wyzywał.
Będę oskarżał.
Będę sądził.
Będę wymierzał sprawiedliwość.
Jak strażnik teksasu.
Ostatni sprawiedliwy na kieleckich ścieżkach rowerowych, ulicach i innych dopuszczonych dla rowerzystów powierzchniach.

Poniżej ul. Warszawska przy tzw. galeryji Korona.
Tak, ten pasek asfaltu to ścieżka rowerowa.
Tak, ktoś bezmyślnie umieścił ją przy przystanku.
Tak, ludzie mają w dupie przepisy i chodzą całą jej szerokością.